czw, 13 lis 2025, 3:40 CET, NY 21:40, Londyn 2:40, Tokio 11:40, ^SPX +0.06% | Przegląd wiadomości (Wszystkie) | |
Aktywista o projekcie dot. statusu osoby najbliższej: osoby LGBT zostały schowane do szafy PAP - Kraj 17 paź 2025, 22:58
17.10.2025, Warszawa (PAP) - Prezentując projekt ustawy o statusie osoby najbliższej, politycy ani słowem nie wspomnieli o tym, że prawa osób LGBT nie są w Polsce chronione. Schowano nas do szafy - ocenił w rozmowie z PAP Hubert Sobecki ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza. Dodał, że propozycja rządu to "rzucanie głodnym okruchów".W piątek, podczas wspólnej konferencji Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego w Sejmie, zaprezentowane zostały założenia rządowego projektu ustawy o statusie osoby najbliższej i umowie o wspólnym pożyciu, który - jako alternatywa dla projektu ustawy o związkach partnerskich - umożliwi osobom pozostającym w związku zawieranie umowy przed notariuszem.W rozmowie z PAP Hubert Sobecki zwrócił uwagę, że opowiadając o swojej propozycji, politycy pominęli osoby LGBT i kwestię ochrony ich praw. - To one od ponad 20 lat domagają się ochrony, tworzą ustawy, protestują, spotykają się z politykami, naciskają na nich, chodzą po sądach, wygrywają sprawy w trybunałach, w tym w Strasburgu. Dzisiaj nie było o tym słowa. I to jest znaczące. Pokazuje, że schowano nas do szafy - ocenił.Jego zdaniem jest to efekt zabiegania o podpisanie ustawy przez prezydenta Karola Nawrockiego, na co "szanse są minimalne".Zaproponowane przez rząd rozwiązania uwzględniają m.in. kwestie stosunków majątkowych, prawa do mieszkania, możliwości wzajemnych alimentów i dostępu do informacji medycznej. Pomijają kwestie dotyczące dzieci, a samo zawarcie umowy notarialnej z jednej strony nie ma wpływu na zmianę stanu cywilnego, a z drugiej uniemożliwia jego zawarcie, także poza granicami Polski.Jak powiedział aktywista, byłyby one akceptowalne w 2012 r., kiedy do Sejmu trafił zawierający podobne regulacje projekt posłów Platformy Obywatelskiej, z Arturem Duninem jako sprawozdawcą. Ponad dekadę później - kiedy małżeństwa jednopłciowe są standardem w wielu krajach w Europie i na świecie - to "rzucanie okruchów".- Przewidziano bazowe zabezpieczenia. Są osoby, które potrzebują ochrony na teraz, bo chorują, bo są w trudnej sytuacji finansowej, bo nie wiedzą, co będzie jutro, albo po prostu się boją. One pójdą i podpiszą te umowy od razu. Rozumiem to - z perspektywy ludzi, którzy nie mają nic, wszystko będzie krokiem naprzód - przyznał.- Politycy wiedzą, że jestem głodny i nie mogę odmówić. Każą mi się cieszyć z tych okruchów - przecież "coś" dostałem. Ale ja nie mogę się cieszyć, bo odbywa się to kosztem zasługujących na ochronę rodzin i wychowujących się w tych rodzinach dzieci, wykreślonych z tego projektu od początku, bez szans, żeby to się zmieniło - podkreślił.Dodał, że - za pośrednictwem udostępnionego przez Miłość Nie Wyklucza narzędzia do wysyłki maili - do przedstawicieli jednej z rządzących partii trafiło blisko 30 tys. wiadomości z zaproszeniami na spotkanie z rodziną tworzoną przez dwie kobiety i ich dzieci - bez odpowiedzi. Jego zdaniem potwierdza to, że niektórzy "nie chcą myśleć o istnieniu tęczowych rodzin, bo to dla nich wygodne".Sobecki wyraził także obawę, że jeśli ustawa wejdzie w życie, politycy uznają umowy o wspólnym pożyciu za wystarczające i zaprzestaną prac nad rozwiązaniami, które mogłyby jeszcze bardziej rozszerzyć prawa osób w związkach nieheteronormatywnych - tym bardziej, że wiele ustępstw pojawiło się już podczas procedowania projektu ustawy o związkach partnerskich.- Wykopano nas z urzędów stanu cywilnego, nie możemy liczyć na piękną ceremonię. Zamiast tego pójdziemy do notariusza, zapłacimy i podpiszemy umowę, jakbyśmy decydowali się na założenie wspólnego biznesu, a nie rodziny - skwitował.Projekt ustawy o statusie osoby najbliższej i umowie o wspólnym pożyciu zastąpi opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacji w październiku ubiegłego roku projekt ustawy o związkach partnerskich. Zakładał on wprowadzenie zmian w ponad 200 obowiązujących obecnie ustawach. Osoby, które zawarłyby związek partnerski - zarówno tej samej, jak i różnej płci - mogłyby przyjąć wspólne nazwisko, rozliczać się razem w urzędzie skarbowym, zyskałyby także prawo do informacji medycznej na swój temat, dziedziczenia po sobie i pochówku partnera lub partnerki. Projekt nie został jednak poddany pod głosowanie Rady Ministrów.W czerwcu br. klub Lewicy złożył do Sejmu te projekty jako poselskie. Z kolei PSL przygotowało alternatywny projekt o statusie osoby najbliższej.We wrześniu kwestia uregulowania związków partnerskich pojawiła się w wykazie priorytetów rządu.Katarzyna Czarnecka (PAP)ksc/ agz/ mhr/ Zamieszczone na stronach internetowych portalu Stooq materiały sygnowane skrótem "PAP" stanowią element Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa SA z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Stooq na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
RSS
| | |
|
|