czw, 17 kwi 2025, 17:49 CEST, NY 11:49, Londyn 16:49, Tokio 0:49, ^SPX +0.36% Przegląd wiadomości (Depesze Wszystkie) | |
 15.03.2025, Belgrade (PAP/EPA) - A protester holds a flare during the student-led rally in Belgrade, Serbia, 15 March 2025. University students staged a protest, demanding accountability after fifteen people lost their lives in the collapse of the Novi Sad Railway Station canopy in November 2024. The station building, which had been renovated and reopened in July 2024, was undergoing further renovations shortly before the collapse. (fot. Andrej Cukic)
| | Protestujący w Serbii: stało się jasne, że emocje sięgnęły zenitu PAP - Świat 16 mar 2025, 7:41
16.03.2025, Belgrad (PAP) - Podczas kolejnego z serii masowych protestów organizowanych w Serbii od listopada, w sobotę w Belgradzie doszło do szeregu incydentów, które zmusiły organizatorów demonstracji do jej wcześniejszego zakończenia. "Dziś stało się jasne, że emocje w kraju sięgnęły zenitu" - powiedzieli PAP uczestnicy manifestacji.Do wybuchu protestów w Serbii doszło po katastrofie budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie z 1 listopada ub. roku. W wyniku zawalenia się części dachu budynku zginęło 15 osób. Demonstranci oskarżają władze o korupcję i zaniedbania, które miały doprowadzić do tragedii.Sobotni protest pod hasłem "15. za 15" odnosi się do dnia, w którym go zorganizowano, oraz do liczby ofiar wypadku w Nowym Sadzie. W jego trakcie tradycyjnie uczczono 15 minutami ciszy ofiary tragedii. W tym jednak przypadku w czasie hołdu oddawanemu zmarłym w jednym punkcie zgromadzenia rozległ się głośny huk, co doprowadziło do wybuchu paniki.W mediach pojawiły się dotąd dwie wersje zdarzenia: według jednej w tłum rzucono petardą, według drugiej policja użyła przeciwko protestującym urządzenia emitującego fale dźwiękowe. Służby odrzuciły już skierowany przeciwko nim zarzut. Studenci, organizatorzy protestu, oskarżyli w mediach społecznościowych policję o zaatakowanie demonstrantów."Trudno mi odrzucić którąkolwiek z tych wersji. Przez wiele dni przed protestem wszyscy obawiali się prowokacji, użycia siły przez policję lub kryminalistów, którymi wysługują się w takich sytuacjach władze" - powiedziała PAP Jovana, uczestniczka protestu. "Chodzę na protesty od listopada i ten dzisiejszy był inny; o wiele bardziej nerwowy. Emocje naprawdę buzują i coraz więcej osób to czuje" - dodał Milosz.Podczas protestów wnoszono hasła wymierzone w serbski rząd oraz prezydenta Aleksandara Vuczicia. Ulice Belgradu wypełniły dźwięki wuwuzeli, gwizdów i skandowania demonstrantów. Ich bezpieczeństwa pilnowali motocykliści, którzy tysiącami ściągnęli do stolicy. W zapewnienie spokojnego przebiegu wydarzenia zaangażowali się także serbscy weterani.W odróżnieniu od poprzednich kilkunastu wielotysięcznych demonstracji organizowanych od listopada, w sobotę doszło do kilku incydentów. Samochód wjechał w grupę protestujących, raniąc trzy osoby. Policja zatrzymała mężczyznę, który groził użyciem materiałów wybuchowych. Serbskie MSW informowało o kilku bójkach pomiędzy protestującymi i funkcjonariuszami policji. W pobliżu parlamentu obrzucano też różnymi przedmiotami popierających władzę studentów, którzy w kontrze do masowych demonstracji rozbili wcześniej w tym tygodniu obóz w centrum Belgradu.Kolejnym elementem odróżniającym sobotni protest od poprzednich była ogromna liczba policji i żandarmerii obecna w centrum Belgradu. Oddziałom służb towarzyszyły wozy opancerzone. W mediach w ciągu dnia pojawiły się nagrania przedstawiające kilku funkcjonariuszy pozdrawiających demonstrantów. Grupa protestujących wezwała oddział żandarmerii do opuszczenia tarcz, po czym - po spełnieniu prośby - nagrodziła funkcjonariuszy gromkimi brawami."Protest rośnie, ale rosną też obawy władz. Czują, że pali im się grunt pod nogami i - szczerze mówiąc - obawiam się tego, jak zareagują, gdy naprawdę zostaną przyparci do muru. A że do tego dojdzie, nie mam najmniejszych wątpliwości" - podkreślił w rozmowie z PAP jeden z uczestników sobotniego protestu.Z Belgradu Jakub Bawołek (PAP)jbw/ san/ Zamieszczone na stronach internetowych portalu Stooq materiały sygnowane skrótem "PAP" stanowią element Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa SA z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Stooq na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
RSS
| | |
|
|