wto, 29 kwi 2025, 22:51 CEST, NY 16:51, Londyn 21:51, Tokio 5:51, ^SPX +0.58% Przegląd wiadomości (Depesze Wszystkie) | |
 19.02.2025, Warszawa (PAP) - Oskarżony Jerzy Zięba na sali w Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, 19 bm. Trwa proces znanego polskiego przedsiębiorcy, a także propagatora pseudomedycyny Jerzego Zięby. Prokuratura oskarżyła go o sprzedaż produktów leczniczych bez pozwolenia. (fot. Marcin Obara)
| | J. Zięba, propagator medycyny niekonwencjonalnej, składał wyjaśnienia przed sądem PAP - Kraj 19 lut 2025, 17:24
19.02.2025, Warszawa (PAP) - Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia dobiega końca proces propagatora medycyny niekonwencjonalnej Jerzego Zięby, oskarżonego o sprzedaż produktów leczniczych bez pozwolenia. Podczas środowej rozprawy wyjaśnienia składał oskarżony.Proces Jerzego Zięby i jego wspólników, którego celem jest ustalenie, czy poprzez sprzedaż na stronach internetowych "środków leczniczych" złamali prawo farmaceutyczne i ustawę o bezpieczeństwie żywności i żywienia, ruszył w czerwcu 2023 roku. Oprócz Jerzego Zięby oskarżone zostały jeszcze dwie osoby.Oskarżenie dotyczy sprzedaży na stronach internetowych środków, którym przypisywano właściwości lecznicze i zapobiegania chorobom, czym oskarżeni mieli złamać prawo farmaceutyczne. Chodzi m.in. o sprzedaż CBD, nanosrebra i nanozłota, wyciągów z trawy jęczmiennej i pszenicznej.Prokuratura osobno potraktowała sprzedaż beta karotenu i mumio. Te środki mogły - zdaniem oskarżyciela - spowodować zagrożenie dla zdrowia i życia. W pierwszym przypadku ze względu na zalecaną dawkę, a w drugim z powodu zanieczyszczenia.Podczas środowej rozprawy wyjaśnienia składał Jerzy Zięba (zgodził się na podanie nazwiska). W ich trakcie przypomniał wydarzenia z kwietnia 2019 roku, kiedy na polecenie prokuratury służby wkroczyły do magazynu z suplementami i, jak podkreślił Zięba, "zaaresztowały" wszystkie produkty.Oskarżony zaznaczył, że prokuratura zabrała wówczas z magazynu suplementy i przewiozła je w miejsce nie przeznaczone do ich magazynowania. Natomiast po jakimś czasie, jak wyjaśniał Zięba, otrzymał z prokuratury pismo, żeby je stamtąd zabrać w ciągu siedmiu dni."Ponieważ były magazynowane w pomieszczeniu nieprzeznaczonym do tego, firma wydała 40 tys. na ich spalenie. Natomiast wartość sprzedażowa tych produktów, które prokuratura zabrała i zniszczyła to było 14 mln zł. Moim zdaniem to było przestępstwo, bezprawne zniszczenie towaru o takiej wartości" - mówił na sali rozpraw Zięba.Dodał, że Skarb Państwa poniósł ogromne straty, ponieważ "w ten sposób zniszczona została sprawnie rozwijająca się firma".Zięba wskazał, że postępowanie w prokuraturze zainicjował Rzecznik Praw Pacjenta. "Nie rozumiem, dlaczego ta osoba podjęła się tego całego procesu. My, jako firma, nigdy nie mieliśmy do czynienia z pacjentami" - powiedział Zięba.Zaznaczył też, że Rzecznik Praw Pacjenta wielokrotnie deklarował publicznie, że w przypadku pojawienia się na rynku substancji niedozwolonych, czy w suplementach, czy żywności prowadzi najpierw postępowanie wyjaśniające oraz, że GIS nie miał do jego produktów zastrzeżeń."Akt oskarżenia przygotowany przez prokuraturę oparto na ekspertyzie Narodowego Instytutu Leków. Mnie, jako przedsiębiorcy, to nie obowiązuje. Nie ma przepisu, który mówi, że przedsiębiorca jest zobowiązany do reakcji na to, co mówi Narodowy Instytut Leków. Jeżeli już, to dotyczą mnie decyzje GIS" - mówił Zięba.W swoich wyjaśnieniach podkreślił też, że w jego opinii "prokuratura stworzyła zarzuty szyte na miarę". "Prokuratura nie miała żadnych podstaw do zniszczenia produktów o wartości 14 mln zł. oraz żadnych podstaw do postawienia zarzutów" - stwierdził Zięba.Kolejne terminy rozpraw sędzia Urszula Gołębiewska-Budnik wyznaczyła na 14 kwietnia i 15 maja. Wtedy też ma zostać przesłuchana ostatnia biegła i pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Potem strony powinny wygłosić mowy końcowe.Sprawa Jerzego Zięby miała swój początek w kwietniu 2019 roku, kiedy policja w asyście warszawskiej prokuratury weszła do magazynu firmy związanej z Jerzym Ziębą. Ten zamieścił wówczas relację na portalu społecznościowym, z której wynikało, że w siedzibie firmy są funkcjonariusze i zabezpieczają towar, który jest sprzedawany.Prokuratura informowała wtedy, że nadzoruje dochodzenie dotyczące wytwarzania, importu lub obrotu produktami leczniczymi. Postępowanie wszczęto w związku z pisemnym zawiadomieniem Rzecznika Praw Pacjenta, który na podstawie opinii biegłych wyraził podejrzenie, że sprzedawane są produkty lecznicze bez wymaganych zezwoleń.We wrześniu 2020 roku do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście w Warszawie trafił akt oskarżenia w tej sprawie. (PAP)akuz/ mark/ lm/ Zamieszczone na stronach internetowych portalu Stooq materiały sygnowane skrótem "PAP" stanowią element Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa SA z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Stooq na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
RSS
| | |
|
|