nie, 26 sty 2025, 6:28 CET, NY 0:28, Londyn 5:28, Tokio 14:28, ^SPX -0.29% Przegląd wiadomości (Depesze Wszystkie) | |
04.12.2024, Paris (PAP/EPA) - Rassemblement National (RN) parliamentary group President Marine Le Pen delivers a speech during a no-confidence vote against French prime minister and his government at the National Assembly, in Paris, France, 04 December 2024. The no-confidence vote comes after the French prime minister activated Article 49.3 of the Constitution to pass his social security budget bill without a vote, as a majority of members of Parliament rejected his project on 02 December 2024. (fot. Yoan Valat)
| | Ekspert: francuska lewica i Le Pen mogą zapłacić cenę polityczną za obalenie rządu Barniera PAP - Świat 5 gru 2024, 7:22
5.12.2024, Paryż (PAP) - Zdaniem politologa Pawła Zerki z paryskiego think tanku ECFR, nie jest wykluczone, że francuska lewica i skrajna prawica mogą zapłacić w przyszłości cenę polityczną za obalenie rządu Michela Barniera. Ich wyborcy mogą bowiem odczuć skutki nieprzyjęcia budżetu, który Barnier chciał realizować.Ekspert podkreślił, że było oczywiste, że przeciwko rządowi głosować będzie skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI) i Zieloni; z kolei socjaliści tworzą sojusz z tymi partiami, ale "część z nich jest bardzo proeuropejska i mainstreamowa". Tak więc, "wydawało się, że możliwe jest zbudowanie mostów" między socjalistami a prezydentem Emmanuelem Macronem i partiami centrum, wchodzącymi w skład rządu Barniera - powiedział Zerka.Jednak socjaliści, jak wskazują wyniki głosowania, byli zdyscyplinowani w głosowaniu przeciwko rządowi. "Nie spodziewam się, żeby ich wyborcy byli z takiego zachowania zadowoleni, zwłaszcza, gdyby się okazało, że konsekwencje dla gospodarki francuskiej i dla sytuacji gospodarstw domowych w najbliższych tygodniach i miesiącach miałyby być niekoniecznie korzystne" - prognozuje ekspert.Przypomniał, że głosowanie oznacza nie tylko "koniec rządu Barniera", ale i to, że nie zostanie uchwalony budżet na 2025 rok przygotowany przez ten gabinet. Co prawda, większość obserwatorów wypowiada się uspokajająco prognozując, że państwo będzie funkcjonować w roku 2025 w oparciu o budżet tegoroczny. "To jednak oznacza, że wiele inwestycji nie zostanie poczynionych. Niektóre zmiany w budżecie nie zostaną zrealizowane, a czasami były one bardzo ważne dla niektórych grup wyborców: na przykład rolnicy (...) liczyli na to, że będą mieli lepsze warunki wyliczania emerytury. W tej chwili, gdy upadł rząd Barniera, istnieje wśród środowisk rolniczych poczucie, że prawdopodobnie na tym stracą" - powiedział Zerka.Jak ocenił, "bardzo zgrabnie rozgrywają sytuację" Republikanie (LR), czyli tradycyjna prawica, która obecnie nie ma wielu posłów w parlamencie. Republikanie wspierali rząd Barniera. Teraz grupa ta pokazuje się "jako partia, która ma na uwadze odpowiedzialne zarządzanie, która wskazuje na zagrożenia dla gospodarki francuskiej". Zatem "może się okazać, że ci, którzy dzisiaj głosowali przeciwko Barnierowi zapłacą jednak jakąś cenę polityczną, a niektórzy - niekoniecznie sam Macron i jego środowisko polityczne, a bardziej - tradycyjna prawica, mogą zyskać na tym kryzysie" - ocenił Zerka.Zdaniem eksperta prezydent Macron ma teraz dwa warianty poszukiwania kandydata na następcę Barniera: może albo szukać kogoś, kto będzie do zaakceptowania przez liderkę skrajnej prawicy Marine Le Pen, albo kogoś, kto będzie miał poparcie lewicy. Jednak zdyscyplinowanie socjalistów w środowym głosowaniu pokazuje, że między lewicą i mniejszością prezydencką (partiami centrowymi) utrzymuje się "bardzo zła atmosfera". Tak więc, jak prognozuje rozmówca PAP, Macron "nie będzie chciał odbudowywać mostów z lewicą" i byłoby mu bardzo trudno to zrobić.Partie lewicy są "dość mocno przekonane, że to one wygrały wybory parlamentarne i powinny móc dostać tekę premiera. Oni chcą rządzić, a nie tylko mieć kogoś, kto będzie uległy wobec ich postulatów" - dodał Zerka.Łatwiejsze byłoby więc ponowne poszukiwanie kandydata wywodzącego się z tradycyjnej prawicy, który byłby do zaakceptowania dla Le Pen. "Wielką zagadką" jest jednak to, czy udałoby się to rozwiązanie powtórzyć (z prawicy wywodził się Barnier-PAP). "Wydawało się, że rząd (Barniera) wychodzi naprzeciw wielu żądaniom Marine Le Pen i jej środowiska politycznego", jednak poparła ona wotum nieufności - podkreślił ekspert."Wielu publicystów więc doszukuje się teraz jakichś innych motywów kierujących Marine Le Pen, takich jako to, że toczy się przeciwko niej postępowanie sądowe (ws. zarzutów o fikcyjne etaty asystentów europarlamentarzystów-PAP)" - wskaał Zerka. Le Pen grozi kilkuletni zakaz kandydowania w wyborach i gdyby w marcu 2025 roku zapadł taki wyrok, nie mogłaby ona brać udziału w wyborach prezydenckich w 2027 roku."Niektórzy publicyści doszukują się takiego scenariusza, według którego Le Pen na tyle chciałaby czym prędzej utrudnić życie Macronowi, żeby ten ostatecznie zrezygnował z funkcji prezydenta i rozpisał przedterminowe wybory, tak żeby ona zdążyła w nich wystartować" - wskazał ekspert, choć jak dodał, uważa to za "teorię spiskową".Zarazem - dodał - gdyby wybory prezydenckie zostały rozpisane w tej chwili, to Le Pen nie miałaby klarownego kontrkandydata ze strony lewicy ani centrum. Z kolei nowe wybory parlamentarne nie są możliwe przed lipcem 2025 roku.Zerka podkreślił, że zarówno lewica, jak i skrajna prawica zagłosowały przeciwko rządowi "w wyjątkowo zdyscyplinowany sposób". Można uznać więc, że "jeśli nie będą zadowolone z kandydatów przedłożonych przez Macrona na następnego premiera, to znów będą gotowe +utrącić+ taki rząd i zaproponowanego premiera"."Gdyby lewica i skrajna prawica pozostały tak zdyscyplinowane, jak były dzisiaj i odrzucały każdego kandydata kompromisowego proponowanego przez Macrona przez najbliższe tygodnie i miesiące, i pogrążałoby to Francję w coraz większym kryzysie politycznym, a także ekonomicznym (...), wówczas może rzeczywiście wzrosnąć presja, w tym ze strony obywateli, aby Macron prędzej podał się do dymisji" - przyznał analityk ECFR.Europejska Rada Spraw Zagranicznych (ECFR) to think tank o ogólnoeuropejskim zasięgu, wśród jego założycieli są byli premierzy, dyplomaci i naukowcy. ECFR ma biura w: Berlinie, Londynie, Madrycie, Paryżu, Rzymie, Sofii, Warszawie i Waszyngtonie.Z Paryża Anna Wróbel (PAP)awl/ jm/ Zamieszczone na stronach internetowych portalu Stooq materiały sygnowane skrótem "PAP" stanowią element Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa SA z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Stooq na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
RSS
| | |
|
|