nie, 16 lis 2025, 20:15 CET, NY 14:15, Londyn 19:15, Tokio 4:15, ^SPX -0.05% Dyr. Instytutu Strat Wojennych: handel rzeczami ofiar zbrodni jest moralnie nie do przyjęcia PAP - Kraj 16 lis 2025, 19:43
16.11.2025, Warszawa (PAP) - Handel rzeczami ofiar, handel pamięcią jest moralnie nie do przyjęcia - powiedział PAP dyrektor Instytutu Strat Wojennych dr Bartosz Gondek, odnosząc się do odwołanej w Niemczech aukcji artefaktów związanych z ofiarami zbrodni z czasów II wojny światowej.Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich i sowieckich zbrodni podczas II wojny światowej. Przeciw aukcji zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, jak również polskie władze.Do sprawy odniósł się w rozmowie z PAP dyrektor Instytutu Strat Wojennych dr Bartosz Gondek. - Z tym tematem walczymy od chwili, kiedy pojawiłem się w Instytucie Strat Wojennych. Mamy nawet taką wystawę tożsamościową "Artefakty - Pamięć w przedmiotach zaklęta", która w tej chwili jeździ po Polsce północnej, a potem pojedzie na południe. Znajduje się na niej plansza, na której jest pasiak, który był sprzedawany na eBayu. I jest wypowiedź pani prof. Anny Odrowąż-Coates z Katedry UNESCO im. Janusza Korczaka, że to jest etycznie i moralnie całkowity skandal - wyjaśnił.- My absolutnie tak uważamy od zawsze, więc dobrze się stało, że zarówno pan minister spraw zagranicznych, jak i pan prezes Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, z którym dzisiaj rano byliśmy na łączach i rozmawialiśmy o całej tej aukcji, a w szczególności o listach kozielskich i starobielskich, że zareagowali w ten sposób - ocenił dr Bartosz Gondek.- To jest wielki problem, ten handel pamięcią, handel przedmiotami które nie powinny się znaleźć na żadnej aukcji. Myślę, że dla nas to będzie w przyszłym roku temat, który będziemy rozwijać w Instytucie, bo co można w tej sprawie zrobić - mówił. - Nie wiem, czy Polacy mają świadomość, że gdyby dziś wejść na eBaya, a ja to zrobiłem wczoraj wieczorem, to znaleźć tam można mnóstwo listów chociażby z Auschwitz, które są sprzedawane. Niestety, adresy sprzedających to nie tylko Europa zachodnia, ale też Polska - zaznaczył.- Handel tego typu przedmiotami jest to generalnie rzecz moralnie nie do przyjęcia - podsumował dyrektor Instytutu Strat Wojennych.Na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży - jak podała gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung" - wyszczególnione były 623 pozycje. Wśród dokumentów był list więźnia z Auschwitz "o bardzo niskim numerze" do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza miała wynieść 500 euro. Diagnozę lekarską z obozu koncentracyjnego Dachau, dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia, wyceniono na 400 euro. Karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 r. miała mieć cenę wywoławczą 350 euro. W katalogu znajdował się też antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda żydowska z obozu Buchenwald. Wśród dokumentów wystawionych na aukcji w Neuss było też ponad 20 materiałów dotyczących więźniów obozu koncentracyjnego na Majdanku - powiedziała PAP w niedzielę rzeczniczka Państwowego Muzeum na Majdanku Agnieszka Kowalczyk-Nowak.Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell przekazał, że na aukcji w Niemczech miały być też sprzedawane pamiątki po ofiarach zbrodni katyńskiej dokonanej przez NKWD, a wśród nich znalazły się między innymi telegram jeńca Umińskiego z obozu w Starobielsku oraz koperta listu jeńca Jana Leszczyńskiego z obozu w Ostaszkowie.Szef MSZ, wicepremier Radosław Sikorski poinformował w niedzielę na X, że wszystkie artefakty, które miały zostać sprzedane w Niemczech na aukcji, zniknęły z jej strony internetowej. Sikorski zaznaczył, że od kilku dni interweniował w tej sprawie kierujący ambasadą RP w Niemczech Jan Tombiński. Szef polskiego MSZ przekazał też, że rozmawiał o tej sprawie ze swoim niemieckim odpowiednikiem Johannem Wadephulem. Dodał, że obaj zgodzili się, iż należy zapobiec "takiemu zgorszeniu". (PAP)gj/ agzi/ Zamieszczone na stronach internetowych portalu Stooq materiały sygnowane skrótem "PAP" stanowią element Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa SA z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Stooq na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
RSS
| | |
|
|